Dziś pokażę co wyszło z wspominanych skrzyneczek po winie, które przeleżały wiele lat i które były dla mnie materiałem do nauki i eksperymentów ;) Motyw w truskawki już znany, użyłam go też do wyklejenia chustecznika.
Robiąc skrzyneczkę nie miałam pojęcia czy będzie stała, wisiała, czy leżała, więc wzór nakleiłam w dwie strony. Boki to efekt wosku barwiącego, przetarcia święcą, malowania suchym pędzlem, zdzierania farby papierem ściernym i na końcu popryskania kropkami z jasnej i ciemnej farby i pociapciania patyną.
Wczoraj dostałam od znajomej nowe przedmioty do ozdabiania: tackę i pudełko (ma być dla dziewięcioletniej dziewczynki w zwierzątka). Sama mam jeszcze cudowny drewniany świecznik, dosłownie nie mogę się doczekać aż znajdę czas na "dekupażenie" :D
Ale poczyniłaś cudo....świetny efekt daje wosk.Muszę też zainwestować w wosk tylko nie wiem czy kupię dobry ...Pozdrawiam :)
ReplyDeleteMój to wosk liberon, kolor przydymiony dąb. Fajnie się z nim pracuje i nawet ma dość przyjemny zapach :)
ReplyDeleteWitaj :)
ReplyDeleteTrafiłam tu przemierzając niezbadane meandry decouSieci, i dobrze, bo obejrzałam sobie bardzo ładną i ciekawą skrzynkę :)
Postarzyłaś ją koncertowo.
Brawo!
Witaj i tutaj :-)
ReplyDeleteZapowiada się ciekawie Ciebie. Bardzo mi się podobają skrzyneczki, są wielce apetyczne
Wybitne dzieło! <3
ReplyDeleteŚwietne postarzenie. Prezentuje się znakomicie :) Pozdrawiam!
ReplyDeletePrzepiękna jest ta skrzynka na wino! Motyw truskawek jest uroczy:) pozdrawiam
ReplyDeleteNa widok skrzyneczki już się kręci w głowie z racji dobrego wrażenia a co bedzie po wypiciu zawartości...? Oj, będzie się dzialo...
ReplyDelete